Zrozumieć siebie
Zdarzyło ci się nie wiedzieć co czujesz?
A może zdarzyło Ci się czuć o wiele za dużo i w konsekwencji nie wiedziałeś co czujesz?
A może doskonale wiedziałeś co czujesz, ale nie potrafiłeś tego wyrazić?
Najczęściej spotykam się z tymi trzema scenariuszami, a rozpoznaje je po tym, że na większość pytań słyszę odpowiedź „nie wiem”. I wcale nie jest to mówione po złości, żeby jeszcze bardziej zaostrzyć konflikt albo, że jest się obojętnym, ale właśnie dlatego, że człowiek sobie z czymś nie radzi, czegoś nie rozumie, po prostu NIE WIE.
Najłatwiej to zjawisko jest zaobserwować u nastolatków. Bo kiedy słyszymy od małego dziecka słowo „ nie wiem” to jesteśmy to w stanie zrozumieć, wytłumaczyć sobie: jeszcze nie umie mówić, jeszcze nie rozumie co czuje, nie umie nazywać emocji, jeszcze nie dojrzał, itd. Jednak w przypadku nastolatka i każdej osoby która przeszła już ten okres rozwojowy, oczekujemy, że usłyszymy konkretną odpowiedź na zadane pytanie. Chcemy dokładnie wiedzieć co się dzieje i dlaczego, do czego to ma służyć, a przede wszystkim dlaczego ta osoba zachowuje się tak a nie inaczej. I skoro umie mówić, zna nasz język, umie czytać, pisać to z pewnością wie co czuje. I tu muszę wszystkich zaskoczyć, otóż nie. Często zmiany które zachodzą w nas samych, a najlepiej to widać właśnie w okresie adolescencji są zmianami których nie umiemy opisać ani wyjaśnić. Dzieją się rzeczy, których nie umiemy nazwać. Często właśnie jesteśmy w sytuacji, że czujemy za bardzo, widzimy za dużo, słyszymy za głośno, tylko nie umiemy tego połączyć w jedną całość i określić co to jest, nazwać. Czasami emocje i uczucia tak siebie przenikają, że w ostateczności zostaje czarna dziura w której nie ma nic i mamy wrażenie, że nic nie czujemy.
Zrozumienie siebie samego, swoich emocji, uczuć jest bardzo trudnym zadaniem. Informacje które docierają do naszego mózgu, docierają w różny sposób. To nie jest tak, że coś się wydarzyło a my zawsze tak samo odbieramy te informacje, gdyby tak było to sprawa byłaby znacznie łatwiejsza. Do odbioru informacji z zewnątrz (i mam tu na myśli różne zjawiska, bodźce, odczucia) potrzebujemy wykorzystać cały swój potencjał po to żeby umieć te informacje odczytać, zrozumieć i kontrolować. Proces ten nazywa się integracją. Jeszcze raz podkreślam, że nie jest to łatwe zadanie z wielu względów: czasami pewne wzorce zachowań są tak wyuczone, że reagujemy automatycznie, czasami jesteśmy w stanie zapanować nad emocjami przez chwilę, po czym nasza umiejętność rozumienia rozpada się w drobny pył, czasami jesteśmy zmęczeni, źle się czujemy, możemy mieć trudności, zaburzenia, dysfunkcje, itd. Takich czynników można by wymieniać wiele a dodatkowo są zupełnie różne dla każdego człowieka.
Całe szczęście rozwój psychologii pomaga zrozumieć pewne kwestie i daje narzędzia, żeby sobie z nimi radzić. To, że nie do końca rozumiemy siebie, swoich zachowań, decyzji, albo nie potrafimy tego wyrazić, jest zjawiskiem naturalnym i spotyka nas w wielu sytuacjach życiowych. Jednak należy zwrócić uwagę na to, że mamy możliwości aby się z tym zmierzyć. Coraz częściej jest podkreślany fakt, że człowiek funkcjonuje jako integralna całość czynników biologicznych, psychicznych i duchowych. Dlatego ważnym aspektem jest zrozumienie i połączenie tych właśnie sfer w jedną spójną całość. W procesie integracji tworzymy balans i równowagę pomiędzy naszym umysłem, ciałem i duchem, a dzięki temu lepiej rozumiemy samych siebie i swoje potrzeby.
Osoby zainteresowane poznaniem technik związanych z integracją funkcji umysłowych zapraszam do kontaktu.